Każdy radził sobie ze stresem na swój sposób. Kitty uciekała w pracę, gdzie zajęta wydawaniem drinków i rozmawianiem z klientami nie miała zbyt wiele czasu na myślenie o tym, co mogło ją spotkać. Miała też non stop ustawiony kanał na wiadomości, żeby w razie czego wiedzieć, że są poszukiwani. Tak oni. Bo chociaż najpewniej uciekając
znowu z Douglasem, spowolniłaby swoje kolejne kroki, to nie mogła go zostawić tak po prostu. Ostatecznie, to jemu zawdzięczała nie tylko to, że ją uratował tamtego wieczoru, ale być może także kolejne, bo przecież, nawet jeśli w dalszym ciągu by doszło do morderstwa, to przecież sama najpewniej siedziałaby już teraz za kratkami.
Czy miała pewność, że mężczyzna postąpi w ten sam sposób? Absolutnie nie. Dlatego wciąż trzymali wzajemne dokumenty i być może dlatego z pewnością zadzwoniłaby do niego, gdyby tylko coś o nich powiedziano.
Ale nikt nie mówił.
Czy nie było to dziwne? W zasadzie nawet w pewnym momencie zaczęła się niepokoić tym, że nikt ich nie szukał. Można nawet powiedzieć, że Kitty nabawiła się lekkiej paranoi, bo cholera jasna, dlaczego wszędzie była cisza?! Czyżby szykowali na nich zasadzkę?
I czasem, chociaż przecież nie powinna, łapała się na tym, że myślała, że część jej klientów, przygląda jej się inaczej, niż powinna i zaczynała panikować, że to policja w cywilnych ciuchach. Ale nie — nikt ich nie aresztował.
Niemniej jednak fakt, że Douglas wydawał sporą część pieniędzy na alkohol, wcale im nie pomagała. Powinien być gotowy do drogi zawsze, a tymczasem, ona spotykała go coraz częściej pod wpływem alkoholu i to nie piwie, czy dwóch, ale w stanie, który może nie zwalał go z nóg, ale z pewnością nie pozwalał na prowadzenie pojazdów. Z dwojga złego naprawdę lepiej, że pił u niej w barze — tam mogli mieć na siebie oko. Trudno, żeby z miejsca sobie zaufali w sprawach innych, niż trzymanie języka za zębami. A i tu nie do końca.
Jednak czego się nie spodziewała, to tego, że ona i Doug pójdą wspólnie na festyn. W jakimś stopniu oboje tęsknili za normalnością, a że nie znali zbyt wielu lokalnych ludzi, to naturalnie wybrali się ze sobą. Kitty nawet skusiła się na zielone piwo, gdy Doug spytał, czy napije się czegoś.
W razie czego po jednym piwie wciąż możesz prowadzić. - Pomyślała sobie, przyjmując kubek, mając jednak nadzieję, że Glas nie zapije się w trupa, bo ona nie zamierzała go ciągnąć do domu.
- Oczywiście, że oglądałam… - Powiedziała, licząc, że rzeczywiście będą mogli odbyć normalną rozmowę. Zupełnie, jakby nie poznali się nad trupem, a na przykład przez Tindera. Uniosła kubek do ust, ale zanim upiła łyk, powiedziała jeszcze -
Zawsze wierzyłam, że prawdziwą miłość ma się tylko raz w życiu. Nie twierdzę, że Rose nie kochała swojego późniejszego męża, ale Jackiem to on nie był. - Wreszcie napiła się łyk, a potem spojrzała na twarz towarzysza. -
Chcesz mi powiedzieć, czemu byłeś w barze, jak miałam wolne, a powiedziałeś, że masz coś do załatwienia? Myślałam, że mówiliśmy o tym, że nie powinieneś się… upijać. - Zawahała się nad ostatnim słowem, bo było tak prostackie. I nie to, że chciała mu zrobić aferę, ale mieli sobie mówić prawdę. Ok, ona czasem jechała na zakupy bez wcześniejszego uzgodnienia, ale po pijaku jednak łatwiej chlapnąć coś, czego się nie powinno. -
Cindy mi powiedziała. - Dorzuciła jeszcze, bo nie chciała, żeby pomyślał sobie, że go śledzi.
@Douglas Throndsen